InwestycjeJawnośćŻycie Miasta

,,…będzie to półprawda, manipulacja a może nawet współudział!”

Na konferencji prasowej zorganizowanej przez aktywistów z Inicjatywy na Rzecz Ochrony Wilczych Dołów i Stowarzyszenia Zdrowe Miasto wskazano na nowe fakty związane z budową zbiornika w Wilczych Dołach.

Według społeczników wątpliwości dotyczą 3 głównych obszarów: dofinansowań unijnych, planowania i przekazywanych propagandowo informacji na temat zagospodarowania terenów wokół potoku oraz faktycznego stanu przyrody na terenie Wilczych Dołów. Złożono kolejną skargę do Komisji Europejskiej

Stowarzyszenie Zdrowe miasto i cała inicjatywa Ratujmy Wilcze Doły poczyniła kolejne ustalenia w związku z planowaną budową zbiornika retencyjnego na potoku Wójtowianka. Według społeczników zaniedbania dotyczą 3 głównych obszarów: dofinansowań unijnych, planowania i przekazywanych propagandowo zagospodarowanie terenów wokół potoku oraz faktycznego stanu przyrody na terenie Wilczych Dołów.

Zdaniem organizatorów konferencji inwestycja nie spełnia założeń, które są konieczne do uzyskania finansowania unijnego. Według aktywistów jest ona całkowicie sprzeczna z wytycznymi unijnymi, nie powinna więc otrzymać dofinansowywania, które jest przyznawane według tzw. osi priorytetowych Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko. Społecznicy argumentują, że tego rodzaju przedsięwzięcia powinny uwzględniać naturalny charakter doliny rzecznej i nie niszczyć terenu. Zbiornik natomiast zakłada zniszczenie prawie kilometrowego odcinka potoku i likwidację korytarza ekologicznego.

Przyznane dofinansowanie powinno być przyznane tylko projektom, które są zgodne z planami zarządzania ryzykiem powodziowym, natomiast według przedstawionych na spotkaniu informacji w tych planach zbiornik jest dwa razy mniejszy niż ten, który planuje wybudować miasto. Czy finansowanie powinno zostać przyznane? Aktywiści zwrócili się do Komisji Europejskiej z oficjalnym pismem, aby zbadała czy fundusze unijne (wiec również podatników) zostały przyznane w sposób właściwy.

Dawid Pasieka ze Stowarzyszenia Zdrowe Miasto podkreślił również, że W ostatnich miesiącach byliśmy karmieni informacjami, że tzw. zbiornik przeciwpowodziowy ma być budowany w związku z bieżącą ochroną przeciwpowodziową. W ostatnich tygodniach i miesiącach okazało się, co przyznało miasto i co wynika z miejscowych planów zagospodarowania, że zbiornik powstaje dla przemysłu: dla biznesu i dla strefy ekonomicznej, która ma powstać na tamtych terenach. Aktywista zauważył ponadto, że przedstawiane plany zakładają uszczelnienie terenu nawet w 90%, co oznacza, że ścieki przemysłowe spłyną wprost do tego zbiornika, stwarzając zagrożenie i wiele niedogodności dla mieszkańców. Jak przypomniał, Prezydent zapraszał mieszkańców do korzystania z terenu w związku z planowanym zagospodarowaniem rekreacyjnym zbiornika, co sprawiłoby, że mieszkańcy będą mogli potencjalnie korzystać z terenu, w którym zbierać się będą ścieki przemysłowe i substancje ropopochodne.

Dr hab. Wojciech Kostowski, mieszkaniec Wójtowej Wsi, profesor Politechniki Śląskiej tłumaczył, że badania wykazują ze poziom zanieczyszczeń, które miałyby spływać do potoku z zabetonowanego terenu w wodach opadowych będzie przekroczony jest 5x jeśli chodzi o wody burzowe, a nawet 24x jeśli chodzi o wody roztopowe.

Kolejna sprawa, która bulwersuje aktywistów to zwiększenie powierzchni (o pomarańczowy kolor na mapie poniżej) zlewni potoku. Według przedstawionych danych miasto planuje doprowadzenie dodatkowej wody, zwiększając zagrożenie powodziowe, a później rzekomo zmniejszać je budując zbiornik. To jest działanie na rzecz biznesu, nie ma nic wspólnego z realnymi celami ochrony przeciwpowodziowej — oceniają.

Jolanta Zygmunt-Więzik zaznaczyła, że gdyby nie ekspertyzy uruchomione przez aktywistów, dzięki zrzutkowym środkom, inwestor nie zainteresowałby się tym, że na omawianym terenie żyją jakiekolwiek zwierzęta. Według powtórzonej w tym roku ekspertyzie aktywistów na omawianym obszarze żyje nie 37 (jak było mówione początkowo) tylko 45 chronionych ptaków, aż 25 owadów z czerwonej księgi oraz 6 gatunków nietoperzy. Według społeczników ich ekspertyza chiropterologiczna (dotycząca nietoperzy) została zignorowana.

Ekspertyzy społeczne obejmowały kilkadziesiąt wizji terenowych, sama tegoroczna ekspertyza ornitologiczna obejmowała 6 wizyt (w tym wizyty nocne). W ramach przygotowania projektu, w oficjalnych dokumentach widnieje informacja, że projektanci byli na terenie w ramach inwentaryzacji przyrodniczej jedynie dwukrotnie.

Należy podkreślić, że trzeba uzyskać zgodę na działania budowlane w odniesieniu do wszystkich gatunków chronionych znajdujących się na terenie. W przypadku nieuwzględnienia niektórych gatunków i braku zezwolenia Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska na działania — w świetle artykułu 131 będzie to wykroczenie, za które grozi kara aresztu lub grzywny, a w przypadku jeśli strata środowiskowa będzie znacznych rozmiarów, będziemy mówili również o przestępstwie. Tak więc jeśli rzecznik lub pan prezydent powiedzą, że wszystkie właściwe decyzje derogacyjne zostały uzyskane, to będzie to półprawda, manipulacja a może nawet współudział. Roboty budowlane prowadzone na tym terenie będą nielegalne, co chcemy podkreślić. Jak podkreślają jednak aktywiści, nie sprzeciwiają się oni całkowicie budowie zbiornika, jednak chcą naciskać, aby rozwiązania z nimi związane były najlepszymi z możliwych. Chcemy, żeby na tym terenie powstało cos w rodzaju parku naturalistycznego, podobnego do tego z Rachowic, z drewnianymi pomostami i elementami malej retencji. Stowarzyszenie Zdrowe Miasto rozpoczęło współpracę z Radą Dzielnicy Wójtowa Wieś. Spodziewają się, że wiele innych stowarzyszeń, grup i mieszkańców Gliwic zechce również działać w temacie ochrony przyrody. Organizatorzy konferencji wierzą, że istnieje wiele możliwości, by zaprojektować te inwestycje jako niewielkie urządzenia wkomponowane w krajobraz z poszanowaniem przyrody.

Stowarzyszenie Zdrowe Miasto rozpoczęło współpracę z Radą Dzielnicy Wójtowa Wieś. Spodziewają się, że wiele innych stowarzyszeń, grup i mieszkańców Gliwic zechce również współdziałać w temacie ochrony przyrody. Całą konferencję można zobaczyć TUTAJ, o sprawie możecie poczytać również TUTAJ.

Poprosiliśmy o komentarz rzecznika prezydenta, Łukasza Oryszczaka. W związku nieuzyskaniem informacji telefonicznie wystosowaliśmy maila w sprawie. Rzecznik ma 14 dni na odpowiedź, gdy tylko ją uzyskamy, z pewnością Państwa poinformujemy.

Ada Duda

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button