AnalizyMedia lokalneReligiaWywiady

Bóg nie jest katem, cz. 2.

O męce i zmartwychwstaniu Jezusa oraz o obiedzie na kolanach z zabrzańskim franciszkaninem o. Jędrzejem Rafałem Rogiem OFM rozmawia Paweł Polok.

Paweł Polok: Wielkanoc. Ponoć bardziej świętujemy Boże Narodzenie, bo każdy z nas się urodził i mniej lub bardziej bezpośrednio był świadkiem narodzin. A tego zmartwychwstania to chyba za bardzo nie pojmujemy.

Jędrzej Róg: Myślę, że to wynika z niezrozumienia istoty tak jednych, jak i drugich świąt. Narodzenie Chrystusa nie miałoby dla nas żadnego znaczenia, gdyby nie to, co celebrujemy podczas Triduum Paschalnego. A to, że nie pojmujemy Zmartwychwstania – trudno temu zaprzeczyć. Tylko że aby pojąć jakieś działania matematyczne czy doświadczenia fizyczne, musimy trochę czasu poświecić na zgłębianie wiedzy, studiowanie. Ile czasu poświęcamy na zgłębianie Pisma Świętego, osobistą formację duchowo-religijną? Ile? Dlatego nie pojmujemy Zmartwychwstania.

Paweł Polok: Ale świętujemy. Jak to wygląda u Was w zabrzańskim klasztorze?

Jędrzej Róg: Jeśli idzie o Wielkanoc, to podejmujemy wspólnotowe i prywatne postanowienia wielkopostne, głosimy kazania pasyjne i rekolekcje w różnych parafiach i wspólnotach, gorliwie angażujemy się w duchowe przygotowanie siebie i wiernych, do tego, by w naszych sercach Chrystus prawdziwie zmartwychwstał, bo – nie oszukujmy się – bywa różnie. Wiadomo, sporo czasu poświęcamy na spowiedzi, ale Wielki Czwartek to jest nasz dzień, dzień kapłański. Odprawiamy uroczystą Mszę Świętą Wieczerzy Pańskiej, po której idziemy na chwilę adoracji do ciemnicy, a potem siadamy do stołu i świętujemy. Jak? Tak jak każdy, przy stole z czymś dobrym do zjedzenia i wznoszenia toastów. Wielki Piątek to jest dzień pokutny – oprócz wspólnych modlitw (tak jak w Wielki Czwartek i każdy inny dzień) spędzamy ten dzień, na tyle na ile to możliwe, w ciszy i skupieniu. Wiadomo – wykonujemy kapłańskie posługi, spowiadamy, odprawiamy nabożeństwa, ale dbamy o wewnętrzne skupienie i ciszę.

W tym dniu czymś wyjątkowym jest to, że obiad spożywamy na kolanach. Na środek refektarza przesuwamy stoły, odsuwamy krzesła i klęcząc na obu kolanach z wyprostowanymi plecami spożywamy posiłek – w ciszy! W tym czasie czytana jest Męka Pańska. Każdy z braci na chwilę przerywa jedzenie, podchodzi do pulpitu i czyta jeden lub dwa akapity, i tak w koło, aż zjemy i skończy się opis Męki. Po obiedzie wracamy do obowiązków.

Wieczorem Liturgia Męki Pańskiej. Po niej każdy prywatnie spędza chwilę czasu przed Najświętszym Sakramentem w Bożym Grobie a potem już zaszywa się w ciszy swojej zakonnej celi. Wielka sobota – znowu kapłańskie posługi: spowiedzi, błogosławienie potraw na stół wielkanocny i tak samo jak w poprzednie dni – sporo przygotowań do wieczornej liturgii, próby z ministrantami, czas na wspólnotowe zakonne ćwiczenia – modlitwy, posiłki itd. A wieczorem, po uroczystej Wigilii Paschalnej i procesji rezurekcyjnej idziemy jeszcze na chwilę do salki rekreacyjnej, by spotkać się razem, by poświętować. Wiadomo: od rana obowiązki w kościele itd., ale jest to czas bardzo radosny i braterski – jak po Wigilii Bożego Narodzenia. To tak w skrócie.

Z tym, że warto pamiętać: Boże Narodzenie mamy raz do roku, a Wielkanoc co niedzielę! Może warto byłoby pomyśleć: co moglibyśmy zrobić, żeby to zaakcentować i przez to dojść do prawidłowego przekonania, że istota i sens naszej wiary leży w Zmartwychwstaniu. Nie mam na to gotowych recept czy podpowiedzi. Tylko tę refleksję.

Paweł Polok: A kto przygotowuje śniadanie wielkanocne?

Jędrzej Róg: Pani Halina, nasza gospodyni. Jest to starsza wdowa, która potem z nami je śniadanie, dzieli się jajkiem i składa sobie z nami życzenia. Bardzo się wzajemnie rozumiemy. Doceniamy Jej obecność oraz starania. Po południu spędza czas z bliskimi, którzy Ją odwiedzają. Mieszka u siebie, do nas przychodzi wcześnie rano i po południu, po pracy, wraca do domu.

Paweł Polok: Prezenty jakieś sobie robicie?

Jędrzej Róg: Skromne. Gwardian – nasz przełożony – przygotowuje dla każdego z braci jakąś czekoladę czy małą bombonierkę, czasem coś więcej.

Paweł Polok: To czego życzysz naszym Czytelnikom na Uroczystość Zmartwychwstania Pańskiego?

Jędrzej Róg: Żeby Miłość Zmartwychwstałego Chrystusa w nas wzrastała na tyle, byśmy przez całe życie dawali się prowadzić Duchowi Świętemu. Zwłaszcza w wielkie piątki, których w naszym życiu z pewnością jest i będzie – bardzo wiele…

Paweł Polok: Dziękuję za rozmowę.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button