Kultura

Gliwickie obozy pracy: KL Gleiwitz II

Kolejny obóz pracy w Gliwicach powstał na terenie późniejszych zakładów Carbochem. Warunki życia i pracy więźniarek były tu wyjątkowo ciężkie.

Obóz Gleiwitz II znajdował się przy ul. Pszczyńskiej, obok fabryki sadzy przemysłowej firmy Deutsche Gasrusswerke GmbH.  Wiosną 1944 roku powstały przy zakładzie dwa obozy pracy przymusowej, jeden dla Polaków (w większości), a drugi dla Żydów. W maju został on przekształcony w filię KL Auschwitz. 

Na początku przetrzymywano w nim ponad 500 więźniów. Do Gliwic docierali kolejne transporty, a w czerwcu w obozie było już 1111 osób. Byli to w większości Żydzi, pochodzili oni z całej Europy. Więźniowie mieszkali w siedmiu drewnianych barakach. Dla kobiet wydzielono osobną część płotem. Obóz otaczało ogrodzenie z drutu kolczastego, wzdłuż którego stało sześć wież wartowniczych.

Anna Moszkowicz, więźniarka z obozu opowiadała: „Władze esesmańskie były wspólne dla całego obozu. Na czele stał lagerführer. Pod koniec 1944 r. funkcję tę pełnił przybyły do naszego obozu z Monowic SS[-man] Schwartz. Charakterystycznym było, że bez pejcza czy rewolweru po obozie się nie poruszał. (…). Prawie każdy apel połączony był z torturowaniem więźniarek. W dużym stopniu kopaniem i biciem posługiwała się też lagerführerin. (…) Wraz z przybyciem SS Schwartza lub krótko przed tym zmienił się prawie cały personel władz obozowych. Wszyscy przyjechali z Oświęcimia. Przywieziono stamtąd nawet judenälteste [przełożoną Żydówek – red.]. Była Słowaczką, na imię miała Bela. Z więźniarkami obchodziła się nieludzko. Często były przez nią katowane. Kiedy raz w obecności Schwartza uderzyła więźniarkę w twarz – ten powiedział: »do bicia powołany jestem ja, a nie ty!«”.

Mężczyźni pracowali przy rozbudowie fabryki i naprawie maszyn. Warunki pracy kobiet były wyjątkowo ciężkie. Więźniarki pracowały przy obsłudze generatorów sadzy, w gęstych oparach olejów i w wysokiej temperaturze. Musiały one wynosić w kubłach wrzące oleiste odpady. Często dochodziło do wypadków i ciężkich poparzeń. 

Franciszka Różany (Zajdman), urodzona w 1912 r. w Sosnowcu wspominała dyrektora fabryki sadzy: „Schenk był to człowiek stanowiący dla nas, więźniarek, dużą podporę. Odnosił się do nas bardzo przyjaźnie. Zawsze starał się wszystkich bronić – szczególnie starsze kobiety. Nigdy z żadnego donosu majstrów nie robił użytku. Chcąc dać starszym kobietom lżejszą pracę, zorganizował im wydzielenie małej działki ogrodniczej, którą mogły uprawiać. Początkowo wszystkim nam mówił per »pani«. Później, gdy nasz obóz pracy przekształcono w filię obozu koncentracyjnego Oświęcim, dostał polecenie od SS, by mówić nam per »ty«. W okresie przejmowania obozu przez SS odebrano nam wszystkie nasze prywatne rzeczy. Niektóre dziewczęta część swych rzeczy ukryły u Schenka w biurze. (…) W momencie gdy nas ewakuowano z obozu [18 stycznia 1945 r.] Schenk polecił otworzyć magazyny i zabrać ze sobą ciepłą bieliznę, odzież, koce i żywność. Gdy wychodziłyśmy z obozu – płakał. W chwili ogłoszenia ewakuacji dwóch więźniów Żydów ukryło się w rurach kanalizacyjnych na terenie fabryki, gdzie znaleźli ich obermeister Rolheifel i majster Ludwig. Przyprowadzili zbiegów do Schenka, aby ich ukarał. Po odejściu majstrów Schenk powiedział: dam wam wartownika, który będzie miał polecenie odprowadzić was do obozu, ale będzie bez broni. Pobijcie go i uciekajcie. Tak zrobili, ukryli się i uchronili przed ewakuacją. Kiedy po trzech dniach Gliwice zostały oswobodzone przez Armię Czerwoną, więźniowie ci zaświadczyli, że Schenk był dobrym człowiekiem. Wiadomo mi, że Schenka wywieziono do ZSRR. (…) Jeden z lagerführerów chciał wszystkie starsze kobiety pracujące przy uprawie działki ogrodniczej odesłać do Oświęcimia jako nieproduktywne. Gdy dowiedział się o tym Schenk, po porozumieniu się z lekarzem (…) oświadczyli lagerführerowi, że wszystkie te kobiety są zdolne do pracy. Ogrodnictwo zostało zlikwidowane, wszystkie zostały zabrane do fabryki, gdzie odkurzały aparaty. Wszystkie w ten sposób uratowano”.

Obóz został zlikwidowany 18 stycznia, a więźniów ewakuowano na zachód. Mężczyzn wywieziono do obozu Sachsenhausen, natomiast kobiety do KL Ravensbrück.

Po wojnie działał na tym terenie Zakład Chemiczny Carbochem, a na jego terenie zachowały się pojedyncze ślady wojennej przeszłości. Naprzeciw obozu postawiono pomnik w 1979 roku, który został przeniesiony na drugą stronę ulicy, podczas budowy pawilonów handlowych.

Źródło:

https://subcamps-auschwitz.org/auschwitz-subcamps/arbeitslager-gleiwitz-ii

https://sztetl.org.pl/pl/miejscowosci/g/76-gliwice/116-miejsca-martyrologii/45862-pomnik-arbeitslager-gleiwitz-ii-ul-pszczynska

https://truthaboutcamps.eu/th/misja/relacje-swiadkow/16874,W-GLIWICACH-BYLISMY-TRAKTOWANI-O-WIELE-GORZEJ-JAK-W-OSWIECIMIUquot-GLIWICKIE-POD.html

http://auschwitz.org/historia/podobozy/gleiwitz-ii/

Kamil Iwanicki

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button