Kultura

Mieszkańcy Gliwic mieli nie zobaczyć tych zdjęć

Tylko do 6 lutego 2022 w gliwickiej Czytelni Sztuki prezentowana jest wystawa fotografii Kazimiery Dyakowskiej pod tytułem Naga Portret i akt 1959-1966

Dziś Polacy są raczej przyzwyczajeni do widoku nagości, zarówno w reklamach, jak i w codziennej prasie. W dobie PRL-u jednak wszelka golizna i nawiązania do seksualności człowieka były zakazane i niemile widziane. Walkę z tym spojrzeniem na ciało prowadziła Kazimiera Dyakowska, związana z Gliwickim Towarzystwem Fotograficznym. Artystka jest autorką przede wszystkim portretów i aktów. Przełamywały one sposób ukazywania kobiet lansowany przez władze wczesnego PRL-u, czyli głównie jako rolniczek, robotnic, czy przodownic pracy.

W marcu 1966 roku na ul. Stolarskiej w Krakowie otwarto wystawę „Impresje dziewczęce” złożoną z fotogramów autorstwa Kazimiery Dyakowskiej, polskiej prekursorki kobiecego aktu. W Gliwicach, gdzie mieszkała, nikt nie odważył się podjąć ryzyka. W Krakowie dopisek na plakatach „Wstęp od lat 16” gwarantował frekwencję.

Prace Dyakowskiej pokazano także na słynnej już wystawie „Venus” otwartej 6 maja 1970 roku. W dwóch salach galerii zaprezentowano 160 fotogramów, w trzeciej sali klubowej urządzono ekspozycję „Ściana eksperymentalna”. Na plakatach pojawiła się adnotacja: „Wstęp od lat 16”. Powodzenie było ogromne.

Wystawę oglądało dziennie kilkaset osób. Niebawem jednak nieznani sprawcy włamali się do galerii, kradnąc 11 fotogramów. Prasa odnotowała to jako „fakt bez precedensu w dotychczasowej historii wystawiennictwa fotograficznego”. Kilka miesięcy później, w niedzielę 13 września, tuż przed zamknięciem młody człowiek dokonał kolejnej kradzieży. Krótką walkę stoczyła z nim kobieta pilnująca wystawy. Zaalarmowany krzykiem strażnik zamknął drzwi wejściowe i napastnik zmuszony był uciekać przez okno. Zarząd KTF przyznał dzielnej pracownicy Cecylii Franczyk nagrodę w wysokości 500 zł. Po tym incydencie w galerii zainstalowano fotokomórki sprowadzone z Drezna, w zamian za wypożyczenie części fotogramów. Pierwszą wystawę VENUS odwiedziło łącznie ponad 250 tys. widzów. – cyt. za. Krzysztof Jakubowski, Jasna strona „Venus”, w Krakowskim Magazynie Społeczno – Kulturalnym.

Jak można przeczytać o wystawie na portalu histmag.org:

Ale nie tylko złodzieje zakłócali krakowskie wystawy, które były organizowane cyklicznie w latach siedemdziesiątych, lecz także obrońcy moralności. Ci spokojniejsi dawali upust swemu niezadowoleniu, wpisując się do księgi pamiątkowej, co bardziej krewcy głośno wyrażali swoje niezadowolenie, oskarżając organizatorów o propagowanie wyuzdania i pornografii. W księdze czytamy np.: „Rozkazuję zamknąć wystawę”, ale też znajdujemy ostrzeżenie pewnej stroskanej nauczycielki: „Jako nauczycielka wyrażam swe oburzenie z powodu pokazywania zdjęć pornograficznych, które rozwijają niskie instynkty, co w rezultacie prowadzi do prostytucji (a w związku z tym do szerzenia się chorób wenerycznych) oraz masowych gwałtów”.

Jak pisze Ewelina Lasota, kuratorka wystawy: „dziesięć lat po odwilży niektórych jej prace oburzały, innych cieszył fakt zrzucenia purytańskiej zbroi stalinizmu”. Towarzysząca wystawie książka pt. „Naga. Kazimiera Dyakowska. Portret i akt 1959–1966” autorstwa Eweliny Lasoty zawiera wybrane i omówione przez nią fragmenty wspomnień fotografki, oraz wywiady z jej najbliższymi. Ciekawy kontekst drugiej połowy lat 60’tych nakreślą przywołane przez kuratorkę reakcje widzów wystaw Dyakowskiej zamieszczane w popularnej prasie i księgach pamiątkowych.

Kazimiera Dyakowska urodziła się w 1909 roku w Leżajsku, jej ojciec z zamiłowania fotograf, wraz z żoną w wolnym czasie prowadził zakład fotograficzny. Pierwszy aparat dostała w wieku dziewięciu lat. W 1959 roku wstąpiła do Gliwickiego Oddziału Polskiego Towarzystwa Fotograficznego (późniejszego Gliwickiego Towarzystwa Fotograficznego). Była z nim związana do 1966 roku. W 1999 roku umarła w Krakowie jako twórczyni zapomniana.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button