Polityka lokalna

Mieszkańcy ul. Przyszłości martwią się o swoją przyszłość

Mieszkańcy ul. Przyszłości w Gliwicach skarżą się na powtarzające się akty wandalizmu. Skargi sterroryzowanych przez wandali gliwiczan wymusiły interwencję radnego miasta.

Marcin Kiełpiński, radny miasta Gliwice, zaniepokojony skargami mieszkańców ul. Przyszłości, 25 czerwca złożył oficjalną interpelację w sprawie założenia w tym miejscu monitoringu miejskiego.  Mieszkańcy skarżą się na kradzieże aut i notoryczną dewastację samochodów – przebite opony, porysowana karoseria to dla nich codzienność.

– Ostatnio, gdy wychodziłam, z domu zauważyłam mężczyznę, który szedł ze śrubokrętem i rysował nim po wszystkich samochodach na swojej drodze. Bałam się go, więc nie zareagowałam. Najgorsze jest to, że nie była to pierwsza taka sytuacja – opowiada Katarzyna, mieszkanka ul. Przyszłości. 

– Od kiedy pamiętam, było tu niebezpiecznie. Przez to, że nie ma tu monitoringu, ci bandyci czują się bezkarni! Mam tego dość – opowiada Marcin, wieloletni mieszkaniec ul. Przyszłości. 

Niszczenie samochodów podlega pod art. 288 Kodeksu Karnego, który głosi:

§ 1. Kto cudzą rzecz niszczy, uszkadza lub czyni niezdatną do użytku, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.  

Mimo to groźba więzienia nie przeszkadza wandalom, a sprawę pogarsza fakt, że policja ma związane ręce. Mieszkańcy często wiedzą, kto dewastuje ich samochody, jednak z powodu braku monitoringu – nie ma materiału dowodowego. 

W swojej interpelacji Marcin Kiełpiński prosi o ustawienie kamer na ul. Przyszłości w najbardziej newralgicznych miejscach z poszanowaniem prywatności mieszkańców. Monitoring miałby obejmować tylko ulicę oraz parking. Radny zarzeka się również, że ma to posłużyć do prewencji zagrożeń i ściganiu sprawców incydentów, a nie do inwigilacji obywateli. 

Autor: Krzysztof Ostapowicz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button