Kultura

Zabytki nieoczywiste: domki fińskie w Gliwicach

Radiostacja, Zameczek Piastowski, Willa Caro, Dom Pamięci Żydów Górnośląskich, Palmiarnia – to najbardziej znane zabytki i atrakcje turystyczne naszego miasta. W Gliwicach mamy jednak dużo więcej ciekawych miejsc, budynków i śladów historii. Dobrym przykładem mało znanych zabytków jest osiedle domków fińskich.

Gliwickie domki fińskie znajdują się w pobliżu ulicy Toszeckiej, w bezpośrednim sąsiedztwie Lasu Łabędzkiego. Administracyjnie położone są w dzielnicy Kopernika. Zlokalizowane są wzdłuż ulic: Świerkowej, Las Łabędzki, Pod Borem. Po całej kolonii zostało dziś tylko kilkanaście obiektów. Wpisano je do gminnej ewidencji zabytków, od 2010 roku podlegają ochronie na mocy Miejscowego Planu Zagospodarowania Przestrzennego.

Budynki dziś już mocno odbiegają od swojego pierwotnego stanu, mocno obudowane zostały różnymi przybudówkami. Nie ma co się dziwić, gdyż same domki miały często bardzo małą powierzchnię użytkową.

Domki fińskie to rodzaj drewnianego domu jednorodzinnego. Ich podstawową zaletą był niski koszt budowy i czas stawiania konstrukcji. Były odpowiedzią na powojenny głód mieszkaniowy. Miały przetrwać 20 lat, do dziś stoją w wielu miejscach w Polsce, ale przede wszystkim na górnym śląsku. Choć domki noszą nazwę “fińskich” to tak naprawdę wymyślono je w Szwecji. W latach 30. zaczęto tam budować drewniane domy z gotowych prefabrykowanych elementów. Finowie podchwycili pomysł, udoskonalili te konstrukcje i zaczęli ich budowę na masową skalę. Aby postawić taki dom wystarczyło trzech pracowników i dwa tygodnie pracy.

Jest koniec 1947 r. Do portu w Gdyni przypłynął fiński statek z pierwszym transportem drewnianych domów. Producentem była firma Puutalo z Helsinek. W zamian za 1 mln t węgla, równowartość ówczesnych 12 mln dolarów, Finowie dostarczyli m.in. 4000 domków. To była inicjatywa ówczesnego Ministerstwa Górnictwa i Energetyki. Transakcję zawarła Centrala Zbytu Przemysłu Węglowego. Nie była to nowość. Wcześniej takie same domki przekazał zrujnowanej po wojnie Warszawie Związek Radziecki, który otrzymał je od Finów w ramach reparacji. Stanęły w 1945 r. niemal w centrum miasta, obok Łazienek Królewskich, na terenie dawnego Szpitala Ujazdowskiego, przy ul. Szwoleżerów i na Polu Mokotowskim. W sumie 407 domków. Zamieszkali w nich przodownicy pracy, ludzie zasłużeni i niezbędni władzy PRL-u.

W 1947 r. większość konstrukcji została załadowana do wagonów i ruszyła na południe, na Górny Śląsk. Pierwsze domki postawiono jednak na Pomorzu we Wrzeszczu. Osiedle liczące 85 budynków było gotowe po dziewięciu miesiącach. Ich powierzchnia nie przekraczała 70 mkw. Budynki miały dwuspadowe dachy, kryte dachówką. Na parterze była kuchnia i dwa pokoje, na piętrze dwie sypialnie. Łazienki dobudowywali mieszkańcy już później we własnym zakresie.

https://nettg.pl/
Kolonia domków fińskich w Gliwicach. Mapa 3D

Kolonie domków fińskich do dziś przetrwały m.in. w Będzinie, Bytomiu, Gliwicach, Jaworznie, Katowicach, Mysłowicach, Sosnowcu, Rudzie Śląskiej. Co ciekawe, taka kolonia istniała także w miejscu, gdzie dziś stoi osiedle Tysiąclecia w Katowicach. Wiele domków nie dotrwało do naszych czasów, zawaliły się lub zostały celowo rozebrane. Często wykorzystywane są powtórnie, przenoszone na tereny rekreacyjne pełnią funkcję domków letniskowych.

Domki fińskie stawiane w I poł. XX wieku były bardzo surowe. Mały metraż, oszczędność materiałów, brak kanalizacji to podstawowe cechy takich mieszkań. Charakterystycznym elementem tych konstrukcji był dach dwuspadowy kryty czerwoną dachówką. Na parterze znajdowała się kuchnia, dwa mniejsze pokoje i łazienka. Na pierwszym piętrze dwa średnie pokoje. Łączna powierzchnia całkowita wynosiła poniżej 70 m² (przez dachy dwuspadowe powierzchnia użytkowa była mniejsza).

W sąsiedztwie Lasu Łabędzkiego domków fińskich zostało kilkanaście. Od mieszkańców wiemy, że konstrukcje są już mocno nadgryzione zębem czasu. Niektóre z nich są dobrze zachowane, remontowane na bieżąco przetrwają pewnie jeszcze kilkadziesiąt lat. Nie wszystkie jednak mają tyle szczęścia, w kolejnych latach możemy spodziewać się uszczuplenia tej zabytkowej substancji w Gliwicach. Często problemem nie jest nawet koszt remontu, a brak firm budowlanych, które podjęłyby się prac przy nietypowej i do tego zabytkowej konstrukcji.

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button