historiaMedia lokalneŻycie Miasta

Dostała w spadku miliard złotych

Górnośląski Kopciuszek. W czepku urodzona. Wygrała los na loterii. Tak o kilkuletniej Joannie Gryzik mówił cały Górny Śląsk, a nawet całe Prusy, Austria i ziemie Polski pod zaborami. Nic dziwnego. Było o czym mówić.

Król cynku. Mistrz. Potentat. W pierwszej połowie XIX wieku na Górnym Śląsku był bohaterem plotek, legend i mniej lub bardziej prawdziwych opowieści. Mowa o Karolu Goduli. Urodził się w roku 1781 w niezamożnej rodzinie, ukończył gimnazjum cystersów w Rudach i zrobił nieprawdopodobną karierę. W wieku 20 lat zaczął pracę u hrabiego Ballestrema, osiem lat później mianowano go zarządcą dóbr. Dalsze lata to błyskotliwy rozwój; w wieku 47 lat rozpoczął własną działalność zdobywając olbrzymi majątek składający się z 19 kopalń galmanu, 40 kopalń węgla kamiennego, 3 hut cynku i majątków Orzegów, Szombierki, Bujaków, Bobrek, Paniowy liczące w sumie ponad 18000 hektarów. Całość była warta ok. 2 000 000 talarów, w przeliczeniu na dzisiejsze pieniądze to ok 1 000 000 000 złotych.

Godula zmarł bezpotomnie. W młodości padł ofiarą napadu, okaleczono go i nigdy nie założył rodziny. Powszechnie uchodził za człowieka trudnego, mało sympatycznego i był odludkiem. Mieszkał w skromnej, wręcz biednej chatce, a jedyną jego towarzyszką była… paroletnia Joasia.

Godula poznał Joannę przypadkowo. Jego gospodyni – Emilia Lukas – opiekowała się Joanną, która była córką jej przyjaciółki. Grzeczna, acz nad wyraz energiczna Joanna, któregoś dnia podobno zebrała bukiet polnych kwiatów i wręczyła Karolowi Goduli mówiąc: ja pana lubię. Zdobyła tym serce przedsiębiorcy, który odtąd poświęcał jej wiele czasu i uwagi.

W momencie śmierci Goduli Joanna miała 6 lat i w tym momencie całe jej życie diametralnie się zmieniło. Król cynku, Karol Godula, zapisał cały swój majątek właśnie jej – córce chłopki spod Radlina koło Wodzisławia Śląskiego.

Dalsza część opowieści mogłaby być scenariuszem sensacyjnego serialu. Krewni Goduli próbowali podważyć testament, Joannie grożono śmiercią, ponoć przygotowywano na nią zamach i konieczne stało się ukrycie jej w klasztorze urszulanek we Wrocławiu. Dokonał tego Maksymilian Scheffler, znajomy Goduli, któremu bogacz powierzył Joannę pod opiekę. Młoda dziewczyna otrzymała staranne wykształcenie i w wieku 16 lat zamieszkała w domu Schefflera. Wkrótce wyszła za mąż za stosunkowo niezamożnego, ale pochodzącego ze znamienitego rodu hrabiego Hansa Ulricha Schaffgotscha. Wcześniej z rąk króla pruskiego otrzymała tytuł szlachecki: Gryzik von Schomberg-Godulla. Małżeństwo – choć zaaranżowane – okazało się wyjątkowo udane i para do końca swoich dni była sobie oddana. Joanna i Hans okazali się też godnymi następcami króla cynku. Pomnożyli wielokrotnie majątek, ufundowali wiele kościołów, szkół i przedszkoli, a ich dziedzictwo jest widoczne do dziś dnia. Hrabia nauczył się w stopniu podstawowym śląskiej godki (Joanna po naszymu godała z przyczyn oczywistych biegle), a we wspomnieniach podwładnych zachował się jako niezwykle uprzejmy i otwarty człowiek, który zawsze odpowiadał na pozdrowienia nawet najprostszych robotników. Podkreślano, że każdy, kto do niego podchodził mógł liczyć na chwilę rozmowy i przyjacielski gest. Schaffgotschowie wybudowali sobie piękną rezydencję w Kopicach koło Grodkowa w obecnym województwie opolskim. Tam też po śmierci ich pochowano. W roku 1945 żołnierze radzieccy zniszczyli ich grób i sprofanowali ciała bezczeszcząc je i poniewierając. Nikt nigdy nie poniósł z tego tytułu żadnej kary.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button