AnalizyŻycie Miasta

Zatruta Odra, a Kanał Gliwicki

Od wiosny tego roku poruszany jest temat masowego pomoru ryb w Kanale Gliwickim. Po ostatnich doniesieniach w związku z zatruciem Odry wśród gliwiczan mogą pojawić się pytania czy może to mieć ze sobą związek. Z komunikatu Wód Polskich jasno wynika, że nie możemy łączyć tych dwóch spraw, jednak obawy są nieuniknione. Do całej sprawy odniósł się premier Mateusz Morawiecki.

Niewątpliwie zanieczyszczenie Odry to jedna z większych katastrof ekologicznych jakie wydarzyły się w ostatnich latach w naszym kraju. Ludzie mają prawo czuć strach, ponieważ sytuacja naprawdę jest poważna i niebezpieczna. Woda została najprawdopodobniej zanieczyszczona na wysokości Oławy na Dolnym Śląsku. W jej wyniku stała się mętna i śmierdząca, co wpłynęło na masowy pomór ryb znajdujących się w tej rzece.

Sprawa zanieczyszczenia Odry jest niezwykle skandaliczna. Troska o środowisko naturalne i stan polskich zasobów wodnych jest w dobie zmian klimatu niezwykle istotna i zrobimy wszystko, by kwestia ta została odpowiednio zbadana, wyjaśniona, a winni – surowo ukarani – poinformował za pomocą mediów społecznościowych premier Morawiecki. – Na moje polecenie w rejon katastrofy udadzą się wiceminister Grzegorz Witkowski i szef Wód Polskich Przemysław Daca. – dodawał.

Na wyniki badan próbek wody czekać będziemy musieli mniej więcej tydzień. Dopiero po tym czasie okaże się, jaka substancja zatruła Odrę. Jednocześnie wiceminister klimatu Jacek Ozdoba podczas spotkania z przedstawicielami mediów podkreślał, iż nie wyklucza, że doszło tutaj do popełnienia przestępstwa.

W tej chwili jest weryfikowane i żeby ustalić przyczynę pobrano próbki. Początkowo wykazały one, że podwyższone są pewne parametry chemiczne. Codziennie analizowano stan biologiczny wody. Próbki w postaci ryb, które padły, zostały pobrane dziś i zostały wysłane do laboratorium – powiedział wiceminister Ozdoba.

Od kanału gliwickiego, przez Opole, Kędzierzyn-Koźle mamy sytuację, w której duże przedsiębiorstwa (…) wrzucają nielegalne ścieki do Odry. I to nie jest kwestia dwóch tygodni, ale kwestia dwóch lat – dodawał.

Jak zatem mieszkańcy Gliwic mogą odbierać te słowa? I czy faktycznie powinni łączyć śnięte ryby w Kanale Gliwickim z tymi w Odrze?

Wody Polskie zapewniają, że w żadnym wypadku nie możemy łączyć tych dwóch spraw.  –  Obserwowany już od końca lipca masowy pomór na odcinku od Oławy w dół nie ma związku z punktowym wystąpieniem śniętych ryb w Kanale Kędzierzyńskim i Kanale Gliwickim w lipcu – podkreślają Wody Polskie RZGW Gliwice. 

Dodatkowo padają zapewnienia, że Kanał Gliwicki jest stale monitorowany, a po odnalezieniu padłych ryb w czerwcu i lipcu tego roku podjęte miały być odpowiednie działania. WIOŚ Katowice pobrał próbki do badań, jednak nie za bardzo było wiadomo, co mogło zabijać ryby. Padła więc diagnoza wskazująca na przyduchę letnią spowodowaną wysokimi temperaturami. A następne badania wykluczyły chemiczne zatrucie Kanału Gliwickiego. Wskazano również, że w miejscach gdzie wykryto zdechłe ryby w marcu br., pomór ustąpił.

Rzecz dotyczy dwóch różnych sytuacji. Pomór ryb we wskazanej VI sekcji Kanału Gliwickiego ustąpił. W przedmiotowej sprawie czynności prowadzi Komenda Miejska Policji w Gliwicach. Z uwagi na dobro postępowania, w którym uczestniczą także Wody Polskie w Gliwicach, wspomagając służby w ich działaniach, nie udostępniamy dalszych informacji –  można było przeczytać w treści lipcowego komunikatu.

Komentarze

  1. Oby ten pomór ustąpił. Ale w lecie też coś podobno się działo – bo gdzieś chyba czytałam. Ale nie drążę, bo nie jestem pewna. ALE!!! Co do “Wód Polskich” to nie jestem specjalnie wierząca. DLACZEGO?? bo…Gdy wyrąbali kilka lat temu ponad 100 buków nad Kłodnicą, niby w trosce o ludzi, bez analizy dendrologicznej, to nic się nie można było dowiedzieć, co się stało z drewnem, czemu tak naraz tydzień przed wyborami? Pani rzecznik mówiła od rzeczy, że drzewa chore zagrażały ludziom. UM nic nie wiedział bo to nie miasta teren. Ale choć dużo ludzi się dowiadywało- także tam, żadnych naukowych potwierdzeń nie przedstawiono. Ani dowodów co z drewnem. Drugim argumentem “Wód Polskich” w Gliwicach, były powodzie. Ze to przez te drzewa, bo osłabiają nabrzeże. Za mojego życia 2 powodzie w Gliwicach – ale te drzewa stały niczym strażnicy na brzegach, bo na własne oczy widziałam jak o te wszystkie drzewa, rozbijały się silne nurty mas wody. Było jeszcze o liściach które śmiecą do Kłodnicy. A potem, na na wycince drzew, ta cała troska o kanał Kłodnicy przed mostem na Wrocławskiej/Częstochowskiej – się zakończyła. Po drugiej stronie są krzewy, chaszcze, drzewa też rosną, tylko nie tak dorodne jak buki, których drewno jest twarde i dobre na meble itp. I też mają liście. Czy te “Wody Polskie” są polskie czy prywatne? Takie co to tylko biznes ponad zdrowiem i powietrzem? Nie oni sadzili ale oni wycięli.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button